Trilogy 933 - wzmacniacz słuchawkowy

  • Dodaj recenzję:
  • Producent: Trilogy Audio
  • Dostępność: Prosimy o mail w celu potwierdzenia terminu realizacji - kontakt@premiumsound.pl Prosimy o mail w celu potwierdzenia terminu realizacji - kontakt@premiumsound.pl

  • szt.
  • 14 500,00 zł / szt.
  • Niedostępny
  • Oblicz_raty_duckblue

Trilogy 933 - wzmacniacz słuchawkowy.

    Wymiary: 150 x 220 x 38 mm.
    Waga: 1,8 kg wzmacniacz, 2,85 kg zasilacz.
    Pobór mocy: 22 W.
    Wejścia: 2 x RCA.
    Impedancja wej: ≥20 kΩ.
    Współczynnik wzmoc: 19 dB.
    Pasmo przenoszenia: 15 Hz – 120kHz +/- 0.5dB.
    Impedancja wyj: ≤ 3 Ohms.
    Moc wyjściowa: 800 mW przy 300 Ω; 250 mW przy 60 Ω.
    THD: ≤ 0.05%, Stosunek szum/sygnał:  ≥ 85 dB.

Wzmacniacz słuchawkowy Trilogy 933. HiEndowa konstrukcja od Nica Poulsona.

Poniżej szczegółowy opis budowy i recenzja wzmacniacza przez Piotra Rykę - hifiphilosophy.com

"...Mocy ma ten wzmacniacz sporo, prezentuje się nietypowo, a gra, że niech mnie kule biją. Pora temu z bliska się przyjrzeć.
Nic nie byłby sobą, gdyby nie zwracał szczególnej uwagi na zasilanie. W końcu to jego działalność źródłowa i chleb powszedni. W przypadku wzmacniacza słuchawkowego Trilogy Audio 933 znalazło to wyraz w osobnej sekcji zasilania, co o tyle jest mi znajome, że własny ASL Twin-Head, chociaż lampowy, taką osobną sekcję także posiada. Dobrze jest w ten sposób zasilanie oddzielić, bo zyskuje się separację od zakłóceń generowanych przez duże transformatory, co można wprawdzie uzyskać sporządzając metalowe odgrody we wnętrzu jednej obudowy, ale nie do tego aż stopnia, bo nikt raczej podwójnie puszkował nie będzie, a poza tym w przypadku takiego rozłączenia można obie sekcje stawiać daleko od siebie, co we wspólnym zamknięciu jest niemożliwie. Tak jak w Twin-Headzie, tak i tutaj zyskujemy taką możliwość, albowiem przewód łączący Trilogy-wzmacniacz z Trilogy-zasilaniem jest dosyć długi. Tak jakby na podkreślenie, że dobrze jest je stawiać z dala od siebie, obie sekcje nie są idealnie dopasowane wzorniczo, by pokusa stawiania jednej na drugiej była mniejsza, chociaż jest to jak najbardziej możliwe i nawet całkiem nieźle będzie wyglądało.

Sekcja zasilania jest większa, to znaczy trochę węższa, ale wyraźnie wyższa i nieco dłuższa, przy czym także podłużna. Obie bowiem są węższe niż dłuższe, co ułatwia lokalizację na biurku. Ta zasilania jest jednak przewidziana raczej do stawiania pod a nie na, choć od strony estetycznej prezentuje się bez zarzutu – cała z aluminium i wykończona matową czernią z lekkim na froncie szczotkowaniem. Z tyłu jest na niej gniazdo dla kabla zasilającego z bezpiecznikiem 3,15 mA oraz 4-pinowy port dla przewodu łączącego ze wzmacniaczem właściwym, a także dwie zielone lampki, informujące o aktywności prądowej oraz o tym, że żyła gorąca znalazła się po właściwej stronie, a uziemienie funkcjonuje prawidłowo.

We wnętrzu królują dwa transformatory toroidalne i dwa potężne kondensatory Mundorfa, wraz z dławikami gładzące prąd, tak by był miły i łaskawy dla sekcji wzmocnienia.
Ta z kolei jest cała z grubego aluminium, ozdobnie i celem lepszego chłodzenia żłobionego na wierzchu w trzy korytka, a przy tym płaska i popatrująca czerwonymi ślepkami. W sensie skomplikowania jest minimalistyczna, nawiązując do klasycznego angielskiego wzornictwa z ostatnich dekad, diametralnie różnego od wiktoriańskiego przepychu i tak popularnego na Wyspach gotyckiego zdobnictwa. Tak przy okazji sobie pomyślałem, że nieźle by się prezentował angielski wzmacniacz w stylu gotyckim, i to by dopiero wyglądało, ale dajmy spokój facecjom.

Dwa są na froncie tego Trilogy 933 wyróżniki. Pierwszym brak potencjometru, a drugim zastępujący go w sensie wizualnym półksiężyc z czerwonych lampek, migających podczas regulacji z pilota, a potem świecących pojedynczą, informującą o sile zadanego wzmocnienia. Otaczają one od lewej pojedyncze gniazdo duży jack, na prawo od którego są jeszcze dwie kolejne czerwone diody, okalające okienko pilota i informujące o podpięciu do prawego lub lewego wejścia na panelu tylnym. Na panelu tym nie znajdziemy niczego poza właśnie dwiema parami wejść RCA, sporządzonych z bardzo solidnych, złoconych gniazd oraz zwisającym z obudowy przewodem zasilającym; zamontowanym na stałe i podpinanym tylko po stronie sekcji zasilania.

Od strony technicznej zwraca uwagę fakt, że całość pracuje w czystej klasie A, i to takiej bardzo serio, jako że sekcja wzmacniacza, choć pobiera zaledwie 22 Waty ze ściany, rozgrzewa się naprawdę mocno. Pomimo że urządzenie nie pracuje w reżimie symetrycznym, oba kanały okazują się całkowicie separowane, a w ścieżce sygnału nie występują żadne sprzężenia.

Nie ma w niej także kondensatorów, co zdecydowanie poprawia rozdzielczość i co znów przypomniało mi Twin-Heada, który w torze sygnału także kondensatorów nie ma. Brak kondensatorów i zwrotnic uwalnia też od zniekształceń, wynoszących tu poniżej 0,05% w odniesieniu do współczynnika THD, a pasmo przenoszenia okazuje się imponujące, obejmując przedział od 15 Hz do 120 kHz. Wzmacniacz potrafi wysterować każde słuchawki o impedancji powyżej 3 Ω, a pracować może podłączony bezpośrednio do źródła, jak również poprzez zewnętrzny przedwzmacniacz.Część wzmacniająca waży 1,8, a zasilająca 2,8 kg, całość zaś obiecuje być jednym z najlepszych wzmacniaczy słuchawkowych na rynku, co ma zapewnić także indywidualne selekcjonowanie komponentów (naprawdę ważne), a co kosztuje niestety dużo.

Trilogy Audio nie usiłuje jednak kokietować klienteli cenami, skupiając się całkowicie na jakości. Jak wspomniałem, stanowi dla swego twórcy pole badań i teren popisu, a nie przedsięwzięcie komercyjne, z którego musi on wyżyć. Nic Poulson żyje z czego innego, prosperując dzięki firmie ISOL-8, a Trilogy to jego konik i przedmiot dumy. Najlepszy dowód, że nie chodzi tu o pieniądze, to fakt, że urządzenia Trilogy nie tylko powstają na Wyspach, ale w samym Londynie, na terenie którego wszelkie koszty rosną skokowo, a każdy metr powierzchni i każde ręce do pracy cenione są dużo wyżej.

Na koniec słowo o pilocie. Jest niewielki i lekki, a znajduje się na nim oczywiście regulacja siły głosu, którą tylko z jego poziomu można prowadzić, dzięki czemu potencjometr może być zastąpiony wprowadzającą mniejsze zniekształcenia drabinką rezystancji, a także włącznik »Power«, selektor wejść, przycisk »Mute« i dwuprzyciskowy tak samo jak w przypadku potencjometru regulator balansu kanałów..." Więcej na hifiphilosophy.com

Trilogy 933 w hifiphilosophy.com



Zadaj pytanie dotyczące produktu. Nasz zespół z przyjemnością udzieli szczegółowej odpowiedzi na zapytanie.