Trenner&Friedl ART Stone Anniversary 003 - kolumny podstawkowe, edycja limitowana

  • para
  • 22 000,00 zł / para
  • Oblicz_raty_duckblue

Trenner&Friedl ART Stone Anniversary - kolumny podstawkowe. Perfekcyjna konstrukcja i brzmienie z austriackiej manufaktury. Powstało jedynie 20 par. Na miejscu posiadamy parę z numerem seryjnym 003.

  • Budowa: dwudrożna, bas-refleks
  • Przetworniki: nisko-średniotonowy - 5'', wysokotonowy - 1''
  • Pasmo przenoszenia: 44 Hz (-6 dB) – 40 kHz (-3 dB)
  • Skuteczność: 85 dB
  • Impedancja nominalna: 8 Ω (minimalna: 4,2 Ω)
  • Wymiary: 270 (W) x 180 (S) x 300 (G) mm
  • Waga: 7,4 kg

 

Najmniejszy z zestawów głośnikowych Trenner&Friedl. Najmniejszy i najtańszy, ale na pewno nie budżetowy i minimalistyczny. ARTy, podobnie jak pozostałe produkty od panów Peter Trenner i Andreas Friedl powstały w bardzo konkretnym celu. Aby dostarczyć nam najwyższej jakości brzmienie tam, gdzie inne kolumny się nie zmieszczą, lub nie sprawdzą, ze względu na ich gabaryty.

Niniejsza para jest jedną z 20, które powstały w wersji limitowane Art Stone na 20-lecie firmy. Front zbudowany jest z twardego łupka, dzięki czemu nie powstają niepożądane drgania.

 

Po setkach godzin odsłuchów możemy nawet zaryzykować twierdzenie, że to właśnie ARTy pod wieloma względami mogą być referencją dla sporo większych i droższych konstrukcji. To może nie perły, ale na pewno perełki w koronie tej austriackiej manufaktury i w naszej ofercie również.

Jeśli macie małe pomieszczenie i brak miejsca, a kochacie dobrą muzykę, ARTy są dla Was idealne.

 

Dane techniczne:

Budowa: dwudrożna, wentylowana bas-refleksem
Przetworniki: nisko-średniotonowy - 5'', wysokotonowy - 1''
Pasmo przenoszenia: 44 Hz (-6 dB) – 40 kHz (-3 dB)
Skuteczność: 85 dB
Impedancja nominalna: 8 Ω (minimalna: 4,2 Ω)
Wymiary: 270 (W) x 180 (S) x 300 (G) mm
Waga: 7,4 kg
Kolory wykończenia: walnut nature, walnut amaranth, walnut mocca, inne na zamówienie
kolor frontu: Corian volcano black; inne na zamówienie

 

"...Te śliczne maluchy znikają z pomieszczenia całkowicie, zostawiając słuchacza sam na sam z muzyką. Grają płynnie, nasyconym, bogatym w detale i najdrobniejsze niuanse dźwiękiem. Potrafią grać szybko, z odpowiednim wzmacniaczem (bo wcale nie są aż tak łatwe do prowadzenia) imponują pace&rhythm i energią przekazu. Budują ogromną, wieloplanową scenę, rzucając na nią zaskakująco duże, plastyczne obrazy instrumentów. Zachwycają czystością grania, czystością, którą potrafią zachować nawet, gdy niesieni entuzjazmem odkręcimy pokrętło głośności dalej, niż to mamy w zwyczaju.

A że nie ma najniższego basu? No, nie ma. W ilu nagraniach mi to przeszkadzało? Nie bardzo mogę sobie przypomnieć. No dobrze, może w Incepcji. Ale ilość zalet, które te kolumny mają do zaoferowania, po prostu spycha tą kwestię na bardzo, bardzo odległy plan. Bez trudu jestem sobie w stanie wyobrazić prawdziwie high-endowy system, oczywiście w stosunkowo niedużym pokoju, w którym Artom towarzyszy droga, wyszukana elektronika i ewentualnie, dla miłośników basu, subwoofer wysokiej klasy. Systemy 2.1, których kilka grało w Monachium, pokazały, że taką integrację da się zrobić bardzo dobrze.

Podejrzewam jednakże, że większości osób, w kilkunastometrowym pokoju, same Arty w zupełności wystarczą..."

Marek Dyba - HighFidelity.pl

 

"...Nie wiem jak Państwo, ale ja doskonale pamiętam czasy, gdy posiadanie rasowych, wysokiej klasy monitorów, lub jak kto woli kolumn podstawkowych, było mrocznym obiektem pożądania i niejako wyznacznikiem audiofilskiego wtajemniczenia. Oczywiście jakby na to spojrzeć z boku, zupełnie obiektywnie, to z pewnością wcale nie tak mały wpływ na powyższe zjawisko miały nasze warunki lokalowe i … zasobność kieszeni. Mniejsza z tym. Grunt, że do dziś z rozrzewnieniem wspominam takie modele jak Acoustic Energy AE1, ESA Furioso, czy Sonus Faber Electa Amator. Było w nich coś niezwykłego, nobilitującego i to nie w oczach znajomych, lecz dla samego posiadacza, który zdobywając je z jednej strony osiągał swoiste spełnienie a jednocześnie świadomie decydował się na pewien kompromis.

Dzisiaj jest „trochę” inaczej. Więcej znaczy lepiej, głośniej z resztą też i jeśli o jakimś produkcie się nie mówi – czyli nie widać go praktycznie wszędzie, to praktycznie nie istnieje. Całe szczęście, gdy w miarę umiejętnie odfiltruje się ten cały marketingowy szum, choćby na chwilę zapomni o rozdających karty możnych tego świata (czytaj korporacje) można natrafić na firmy i ich wyroby niepotrzebujące reklamowych megafonów do obwieszczania wszem i wobec własnej wyjątkowości i genialności. Właśnie do tego grona z powodzeniem możemy zaliczyć austriacką manufakturę Trenner & Friedl. O istnieniu założonej przez Andreasa Friedl’a i Petera Trenner’a (wyjaśnienie genezy nazwy mamy z głowy) w 1994 r. w Graz-u firmie pewnie też bym się nie dowiedział, gdyby wrocławskie Moje Audio nie postanowiło zająć się ich dystrybucją prezentując na zeszłorocznym Audio Show model Ra, który tuż przed wystawą mieliśmy przyjemność „wygrzewać” w systemie Jacka..."

Więcej na Soundrebels.com



Zadaj pytanie dotyczące produktu. Nasz zespół z przyjemnością udzieli szczegółowej odpowiedzi na zapytanie.