WOJTASZEK BANDURZYSTA
Zdjęcie z portalu Wikipedia - https://pl.wikipedia.org/wiki/Lutnia_renesansowa
Lutnia zaliczana do instrumentów strunowych szarpanych, czyli chordofonów szarpanych, pochodzi z arabskiej Hiszpanii lub z Sycylii, gdzie być może trafiła za pośrednictwem Bizancjum. Na terenie Europy rozpowszechniła się w okresie średniowiecza, a pierwszoplanową rolę odegrała w muzyce renesansu i wczesnego baroku. W późniejszym okresie została ona zastąpiona klawesynem, który przeżywał swe apogeum popularności w okresie późnego baroku i rokoka. Istniały jednak pewne odmiany lutni używane jeszcze pod koniec XVIII i w XIX wieku. Mam na myśli teorban, gallichon (czyli lutnię basową) oraz lutnię romantyczną.
Niezwykle ważny rozdział w historii muzyki polskiego renesansu stanowiła twórczość lutniowa. Sztuka gry na tym instrumencie miała w dawnej Rzeczypospolitej tradycje, sięgające jeszcze czasów króla Władysława Jagiełły. Za panowania Zygmunta Augusta popularność lutni była tak wielka, że można ją śmiało porównywać z popularnością, jaką cieszył się fortepian w XIX stuleciu. Grali na niej zarówno mieszczanie, jak i szlachta, jej dźwięki uświetniały również dworskie biesiady. Szlachetny, subtelny ton lutni, który stał się wówczas symbolem wszelkiej wykwintnej sztuki, opiewali najwięksi poeci, w tym sam Jan Kochanowski. W kapeli królewskiej na Wawelu szczególnie uprzywilejowane miejsce zajmowali wirtuozi-lutniści, wśród których największą sławą cieszył się pochodzący z Węgier Walenty Greff - Bekwark (1507-1576). Artysta ten, urodzony w Braso w Siedmiogrodzie, był początkowo nadwornym muzykiem wojewody Jana Zapolyi, późniejszego króla Węgier. Kiedy w 1549 roku przybył do Polski, otaczała go sława największego lutnisty swoich czasów. Zygmunt August urzeczony jego grą i pełen podziwu dla talentu wielkiego artysty, nadał mu szlachectwo.
Kompozycje węgierskiego lutnisty obejmowały transkrypcje madrygałów, motetów i chansons ówczesnych wybitnych twórców, a także oryginalne fantazje i ricercary. Bekwark wykształcił w nich styl muzyki lutniowej charakterystyczny dla tego instrumentu, o krótkim, szybko zanikającym dźwięku, technikę gry akordowej i wyszukaną ornamentykę. Obecność na dworze wawelskim Bekwarka, który przebywał w Krakowie do 1565 roku, wpłynęła na bujny rozkwit muzyki lutniowej.
Jednym z najwybitniejszych polskich wirtuozów gry na tym instrumencie oraz kompozytorów, był urodzony w Gostyniu w roku 1557 lub 1558, Wojciech Albert Długoraj. Biorąc pod uwagę jego talent oraz niesamowite i pełne tajemnic życie, zasłużył on na miano postaci wręcz legendarnej. Nie wiemy, co jest czasami sugerowane przez historyków, czy był on uczniem słynnego Bekwarka. Raczej jest to mało prawdopodobne, ponieważ w momencie opuszczenia Polski przez Bekwarka w roku 1565, co jak wiadomo odbyło się w atmosferze skandalu związanego z jego działalnością szpiegowską na rzecz pruskiego księcia Albrechta Hohenzollerna, Długoraj miał dopiero 8 lub 7 lat. Poza tym, po ujawnieniu niechlubnego zachowania, Bekwark utracił mecenat króla i po prostu uciekł do Poznania, a następnie do Wiednia. Atmosfera wokół węgierskiego wirtuoza musiała być naprawdę gorąca, skoro w roku 1566 zburzono w Wilnie zakupiony wcześniej przez niego dom.
W chwili narodzin Wojciecha Długoraja, właścicielami Gostynia byli Borkowie Gostyńscy, spokrewnieni ze Zborowskimi poprzez małżeństwo Jana Gostyńskiego z Anną Zborowską. To prawdopodobnie za protekcją Anny Zborowskiej, siostry Jana, Krzysztofa i Samuela Zborowskich, Długoraj dostał się pod opiekę tego ostatniego – rotmistrza królewskiego, niezwykle barwnej postaci 2 poł. XVI wieku w Polsce. Na jego koszt pobierał naukę gry na lutni, a w późniejszym czasie kilkanaście lat pozostawał w jego służbie. Magnat polubił swego muzyka, szczycił się jego talentem, wszędzie go ze sobą woził. Na dworze swego protektora, Długoraj zyskał przezwisko „Wojtaszek Bandurzysta”, które już na stałe do niego przylgnęło. Rodzina Zborowskich nabrała znaczenia w 1 poł. XVI wieku za sprawą Marcina, przywódcy szlachty podczas wojny „kokoszej” w roku 1537, późniejszego kasztelana krakowskiego, ojca Anny, Samuela, Jana i Krzysztofa. Król Henryk Walezy protegował Zborowskich, mimo że na początku jego panowania wydarzył się bardzo przykry incydent. Podczas jednego z turniejów rycerskich, jakie odbywały się na przełomie lutego i marca 1574 roku, dla uświetnienia uroczystości koronacyjnych, Samuel Zborowski wywołał burdę z niejakim Karwatem, sługą kasztelana wojnickiego Jana Tęczyńskiego. Pragnąc ratować powagę chwili, próbę rozdzielenia walczących podjął Jędrzej Wapowski – kasztelan przemyski. Zdenerwowany interwencją Samuel Zborowski uderzył Wapowskiego czekanem w głowę, w wyniku czego ten zmarł. Za ten czyn król skazał go „tylko” na banicję, co wywołało niezadowolenie szlachty. W 1574 roku Samuel Zborowski w konsekwencji wyroku królewskiego za warcholstwo, awanturnictwo i dokonanie zabójstwa Jędrzeja Wapowskiego musiał uchodzić z kraju i osiadł w Siedmiogrodzie. Wojciech Długoraj uciekł wówczas z dworu Zborowskich. Przez pewien okres czasu przebywał w klasztorze karmelitów, ale ostatecznie złożył śluby zakonne 12 maja 1580 u bernardynów w Krakowie.
Zachował się do naszych czasów autograf wpisu Wojciecha Długoraja do Metrica Fratrum Professorum, z datą 12 maja 1580 r.. Rok później, przed majem 1581, został jednak usunięty z klasztoru za niewłaściwy tryb życia. Najprawdopodobniej po opuszczeniu klasztoru bernardynów, Długoraj znów nawiązał kontakty z Samuelem Zborowskim, który w międzyczasie, pomimo ciążącego na nim wyroku, w marcu 1576 powrócił do Polski z wygnania wraz z wybranym na króla Polski Księciem Siedmiogrodu Stefanem Batorym. Jest bardzo prawdopodobne, że Zborowski zmusił go do dalszej służby na swoim dworze, ale najpóźniej w 1583 roku „Wojtaszek” uciekł, dostarczając kanclerzowi Janowi Zamoyskiemu wykradzione dokumenty, w tym listy kompromitujące politycznie braci Zborowskich. Knuli oni od pewnego czasu zdradę, pragnęli usunąć króla i osadzić na jego miejsce Habsburga. Ze względu na treść tych listów, świadczącą o przygotowaniach do zamachu na życie króla, Samuel Zborowski w dniu 26 maja 1584 roku został ścięty na dziedzińcu zamku wawelskiego, a jego brat Krzysztof skazany na banicję.
Szczytem sławy w Polsce dla artysty rodem z Gostynia była posada lutnisty królewskiego, którą Długoraj otrzymał jeszcze za życia Zborowskiego. Historycy podają, że był nim co najmniej od 1 lipca 1583 roku do 15 stycznia 1586 roku, z niezłym jak na owe czasy uposażeniem w wysokości 192 złotych rocznie. Ponadto, wypłacano mu 156 złotych rocznie rozmaitych dochodów oraz zapewniano mieszkanie i pełne utrzymanie na dworze. Przebywał w tym czasie w Krakowie oraz podróżował z dworem Batorego po kraju, m.in. do Warszawy i Grodna. Później go ze służby uwolniono. Opuścił zapewne kraj, obawiając się zemsty rodu Zborowskich. Wyjechał do Niemiec – resztę życia spędził prawdopodobnie w Lipsku i Wittenberdze. Zdobył tam sławę, wydał też drukiem wiele kompozycji. Obok fantazji wzorowanych na formie przeimitowanego ricercaru, włoskich villanelli i francuskiej volty pisał również tańce o wyraźnie narodowym obliczu - żywe, skoczne, zwracające uwagę swym żywiołowym temperamentem i akcentacją właściwą dla rytmiki polskiego folkloru. Utwory Długoraja obfitują ponadto w liczne efekty wirtuozowskie. Nie jest wykluczone, że w 1590 roku starał się o przyjęcie na dwór księcia Ludwika w Stuttgarcie. W aktach tego dworu jest wzmianka na temat pertraktacji o przyjęcie do służby lutnisty z Polski – Alberta Mogoraya. Być może chodziło o „Wojtaszka”. W archiwach niemieckich znajdują się jeszcze inne dokumenty, opatrzone imieniem i nazwiskiem albo inicjałami artysty. Pochodzą one z różnych lat, świadczą o jego długim tam przebywaniu – chyba do końca życia. Ostatnia rękopiśmienna tabulatura Wojciecha Długoraja datowana jest na rok 1619. Zawiera cztery utwory, a znajduje się do dziś w bibliotece muzycznej w Lipsku.
Długoraj to postać z pewnością kontrowersyjna, a jednocześnie artysta i kompozytor bardzo utalentowany i pracowity. Zygmunt Gloger w swej Encyklopedii staropolskiej podaje, że: „miał głos przedziwny i dar do gry na lutni i do kompozycyi”. Musiał to być talent nadzwyczajny, skoro sława „Wojtaszka” szybko przedostała się poza granice Polski. J. B. Begard w Thesaurus harmonicus (Kolonia 1603) stawia polskiego lutnistę na równi z największymi wirtuozami XVI wieku: Łukaszem Marenzio, Laurencinim, Diomedesem i zamieszcza 10 jego villanelli.
Zdjęcie z portalu Wikipedia - https://pl.wikipedia.org/wiki/Bandura
W różnych opracowaniach dotyczących Długoraja obok przydomka „Wojtaszek” występuje często określenie: bandurzysta. Bandura jest instrumentem spokrewnionym z lutnią. Mistrz Długoraj grał na niej ponoć równie wspaniale jak na lutni. Znany powieściopisarz Józef Ignacy Kraszewski w swym dziele historycznym pt. „Banita” dostarcza czytelnikom różnorodnych ciekawych wzmianek biograficznych dotyczących Długoraja. Niestety, nie podaje źródeł, z których korzystał. O jego życiu w Polsce wiadomo dość sporo, natomiast prawie nic (oprócz konkretnych dzieł) o jego pobycie za granicą, głównie w Niemczech. Jego biogramy można spotkać w różnych opracowaniach, również we wszystkich encyklopediach powszechnych i muzycznych. W starszych pozycjach podawano jako miejsce urodzenia wieś Gostyniec lub Gostinensis – co może wskazywać na różne miejscowości w Polsce, dopiero Mały leksykon 1000 kompozytorów M. Hanuszewskiej (PWN, 1986, wyd. V) podaje już Gostyń jako miejsce jego urodzenia.
Kompozycje Wojciecha Długoraja zachowały się w: zbiorze muzyki lutniowej Jeana Baptiste Besarda Thesaurus harmonicus (Kolonia 1603)-1 fantazja, 1 finale i 6 villanelli; rękopiśmiennym dodatku do egzemplarza druku Jeana Baptiste Besarda Thesaurus harmonicus (Biblioteca Universitaria w Genui)-1 preludium, 1 fantazja i 1 villanella; rękopiśmiennej Tabulaturze Philippa Hainhofera z ok. 1603-04 (Herzog August Bibliothek w Wolffenbüttel)-Pollnischer Dantz; rękopiśmiennej tabulaturze lutniowej zwanej Tabulaturą Długoraja z 1619 (Musikbibliothek der Stadt Leipzig)-1 fuga, 1 fantazja, 2 villanelle, 2 choreae polonicae i 1 volta; opatrzone są one tylko inicjałami A. D.; rękopisie z ok. 1591-94 (Biblioteka Uniwersytecka w Bazylei)-Volta Alberti, wersja pierwszej villanelli z druku Besarda Thesaurus harmonicus. Charakteryzują się melodyjnością i błyskotliwym wirtuozostwem, ale też występuje w nich często faktura polifoniczna.
Muzyka Wojciecha Długoraja, zwłaszcza villanelle, tańce i fantazje, jest naprawdę wspaniała, nostalgiczna, delikatna i pełna zadumy, a jednocześnie mieniąca się barwami i żywiołowym dynamizmem melodii. Słuchając jej dosłownie „widzimy” wnętrza w których kiedyś rozbrzmiewała, oraz wydarzenia i słuchaczy, którym towarzyszyła i zachwycała swym wyszukanym i ponadczasowym pięknem. Delikatna i tajemnicza, a jednocześnie olśniewająca i porywająca, zostająca bardzo długo w pamięci. Prawdziwe dzieło wybitnego wirtuoza, artysty i mistrza. Jest równie wyjątkowa i niesamowita jak pełne tajemnic i nagłych zwrotów było życie człowieka, który ją skomponował i wykonywał.
Kraków 28.01.2021 Tomasz Kwiatkowski
*Artykuł jest własnością Premium Sound. Kopiowanie całości lub fragmentów bez zezwolenia zabronione.
*wszystkie zdjęcia użyte w artykule pochodzą z portalu Wikipedia - https://pl.wikipedia.org/wiki/Lutnia