Islandia i jej córki - muzyczna podróż w głąb czarnej dziury

03-07-2024

Współczesna muzyka klasyczna Islandii uchem i sercem jej miłośnika. 

Część pierwsza.  

   Prawdopodobnie na pytanie, kto ze znanych muzyków pochodzi z Islandii, padnie odpowiedź Bjork i Sigur Ros.
Zgadza się, to wybitni artyści, którzy przez lata kreowali scenę muzyczną i mieli ogromny wpływ na twórczość innych muzyków i zespołów. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej.
Podczas gdy wyżej wymienieni zapełniają widownią całe stadiony, są muzycy i kompozytorzy pochodzący z tej wyspy, którzy działają na mniejszych przestrzeniach, obracając się w kręgach muzyki klasycznej i awangardowej.
 
Kiedy po premierze filmu Joker świat zachwycił się mało znaną wcześniej islandzką kompozytorką, piosenkarką i wiolonczelistką Hildur Gudnadottir, okazało się, że współczesna muzyka klasyczna, potrafi dotrzeć do wielu i być odebrana ze zrozumieniem i zaciekawieniem. Owszem ogromna promocja filmu i późniejsze nagrody spowodowały, że to specyficzne islandzkie nazwisko trafiło w najdalsze zakątki świata, ale trzeba też przyznać, że ten świat potrzebował swoistej świeżej krwi, w postaci takiej kompozytorki.
 
Gudnadottir potrafi jak nikt inny pokazać emocje. Swoją grą, podkreślić to, co może nam umknąć gdy patrzymy na ekran. Czasem dialogi w filmie mają mniejszy wydźwięk, niż jej muzyka. Ten minimalizm i oszczędność w jej kompozycjach, pozwala bardziej skupić się na obrazach. Wyobraźmy sobie czym, byłby film TAR z Cate Blanchett w roli głównej, gdyby nie muzyka i śpiew Hildur. Jak byśmy odebrali tragiczną postać Jokera, czy pełne grozy sceny z serialu Czarnobyl.
Pewną ciekawostką jest to, że na okładce płyty ze ścieżką filmową do filmu TAR jest postać Lydii (Cate Blanchett) – znanej i cenionej w świecie dyrygentki i kompozytorki, pewnej siebie i charyzmatycznej artystki. To właśnie Hildur Gudnadottir w rozmowie z przedstawicielami wytwórni Deutsche Grammophon zasugerowała, aby tak ująć aktorkę, by przypominała okładkę 5 Symfonii Mahlera w wykonaniu Claudio Abbado wydanej w 1993r. Głos Hildur pojawia się też na końcu kompozycji w utworze For Petra.  
 
Piąta Symfonia Mahlera Deutsche Grammophone
Nieco w cieniu sukcesu Hildur Gudnadottir jest inna znakomita kompozytorka pochodząca z Islandii – Anna Thorvaldsdottir.
 
Anna Thorvaldsdottir kompozytorka z Islandii
 
   Urodziła się w Reykjaviku, studiowała na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, gdzie uzyskała tytuł doktora. Utwory Anny były wielokrotnie nominowane i nagradzane – w szczególności jej „pewne i charakterystyczne prowadzenie orkiestry” (wg Gramophone) przyniosło jej prestiżową nagrodę Nordic Council Music Prize, nagrodę Kravis Emerging Composer Award przyznawaną przez Filharmonię Nowojorską oraz nagrodę Emerging Composer Award przyznaną przez Lincoln Center Nagroda Artystyczna i Nagroda Martina E. Segala.
Prawda, że brzmi to wszystko ciekawie? No to, spróbujmy zagłębić się w jej świat kompozycji i dźwięków, a coraz bardziej będziemy otwierać oczy ze zdumienia, jak tajemnicze i pełne niespodzianek są jej kompozycje i jak ona sama próbuje nas przez to wszystko przeprowadzić, tak aby nie umknęło nam nic z jej twórczych założeń.
 
Szczególnym dla mnie utworem jest Metacosmos. Utwór ten jest umieszczony na płycie Concurrence vol.2. Ta płyta, to projekt mający na celu zebranie muzyków i kompozytorów islandzkich i przybliżenie światu tej wspaniałej muzyki, która powstaje wśród wybuchów wulkanów, syczących gejzerów, na styku dwóch płyt tektonicznych. NY Times zamieścił ten utwór wśród 25 najlepszych utworów muzyki klasycznej roku 2019.
 
Concurrence Vol.2 Anna Thorvaldsdottir
ANNA THORVALDSDOTTIR
 
Anna w utworze Metacosmos przedstawia nam ten świat, ale nie dosłownie. Raczej wymusza pewne przemyślenia, poprzez stosowanie ciekawych środków wyrazu. W około 4 minucie utworu mamy krótki fragment gry na instrumentach, w sposób niekonwencjonalny. Kompozytorka poprosiła, aby muzycy tak zagrali ten fragment na swoich instrumentach, żeby nie zabrzmiały one w ten sposób jak słyszymy je zazwyczaj. Muzycy na fletach i klarnetach dmuchają w ustniki tak, jakby nie potrafili grać, jakby dopiero stawiali pierwsze kroki w nauce gry. Instrumenty smyczkowe mają za zadanie jak najdelikatniej przesuwać smyczkiem po strunach, trzymając ręką gryf i struny w niemal przypadkowy sposób. W taki sposób kompozycja Anny Thorvaldsdottir przenosi nas do innego punktu widzenia muzyki. Sama Anna mówi, że świat zazwyczaj widzimy z pozycji poziomej i tak jesteśmy przezywczajeni go oglądać. Jednak ona proponuje nam obajrzeć ten sam świat z pozycji pionowej. Patrząc z góry widzimy inną perspektywę, zaczynamy inaczej interpretować nasze otoczenie. To nam pomaga odkrywać inne nieznane nam elementy które nas otaczają. To bardzo ciekawy sposób poznania świata. Tak też należy postrzegać jej kompozycje i starać się słuchać, nie próbując na siłę złapać melodię, harmonię dźwięków, czy rytm.
 
Catamorphosis Anna Thorvaldsdottir   Catamorphosis Anna Thorvaldsdottir_back
 
Catamorphosis – utwór zamieszczony na wydanej wcześniej płycie Atmospheriques vol.1. to definicja naszej egzystencji. Kruchym związku z naszą planetą. Jej kompozycja, to jak zwykle podróż w mniej znane rejony estetyki, ekspresji i stylistyki. Melancholia przeplata się z czymś niezrozumiałym, niestabilnym i przerażającym. Z pozoru porozrzucane dźwięki, błąkające się wokół słuchacza, nachodzą na siebie i rozbijają się na mniejsze, by dotrzeć w końcu do najdalszych pokładów naszej wyobraźni. Przed nami tworzą się surrealistyczne obrazy. Nasze rozbiegane myśli starają się złapać coś stabilnego, przytrzymać się i zrozumieć co zaszło. Pod koniec utwór wyraźnie zwalnia, jakby dane nam było uspokoić oddech i zobaczyć, że nasza planeta jest z nami wciąż i nierozerwalnie. Jesteśmy z nią w koegzystencji. 
 
Anna Thorvaldsdottir Archora Aion
 
Kolejna ciekawa pozycja, to płyta wydana w 2023r. - Archora/Aion. Te kompozycje, to jakby podróż przez czarną dziurę. Podstawową inspiracją pierwszego utworu – Archora, jest pojęcie pierwotnej energii i idei wszechobecnej równoległej rzeczywistości – świata jednocześnie znajomego i dziwnego, statycznego i zmieniającego się, nigdzie i wszędzie jednocześnie.
 
Aion to dzieło orkiestrowe w skali symfonicznej składające się z trzech części, zatytułowanych Morphosis, Transcension i Entropia.
Aion inspirowana jest abstrakcyjną metaforą możliwości swobodnego poruszania się w czasie. Coś jakby zanurzenie się w otchłani czarnej dziury. Doświadczenia możliwości eksplorowania czasu jako przestrzeni, w której żyjemy, zamiast doświadczać go jako jednokierunkowej podróży przez jeden wymiar.
 
"Na początku dezorientując się, zdajemy sobie sprawę, że czas rozciąga się we wszystkich kierunkach jednocześnie i że kiedy tylko mamy na to ochotę, możemy uzyskać dostęp do dowolnego momentu, nawet jednocześnie. Gdy nauczymy się kontrolować taką podróż, zauważymy, że doświadczenie staje się inne dzięki przyjęciu różnych perspektyw – możemy zobaczyć każdą chwilę na raz, skupić się tylko na niektórych z nich lub udać się tam, aby ich doświadczyć. Niektóre momenty chcesz odwiedzić częściej niż inne, zauważając, gdy ponownie odwiedzasz ten sam moment, jak zmienia się Twoje postrzeganie go."
Takimi słowami kompozytorka pomaga nam zrozumieć czym jest jej dzieło. Skończone, a jednocześnie wciąż otwarte. Muzyka może zabrzmieć tu i teraz, jednocześnie już wybrzmiała i dopiero zabrzmi. Kosmiczny fenomen, pełen potężnych sił oddziałujących na siebie i istniejących równolegle. To muzyka Islandii!  
 
Autorem tekstu jest Marcin Szatkowski, meloman, audiofil, wielki miłośnik muzyki ze szczególną pasją do muzyki dawnej. Marcin ma wykształcenie muzyczne, jest stałym bywalcem koncertów z muzyką klasyczną i jazzową, a także producentem pięknej, autorskiej biżuterii projektowanej przez jego żonę Beatę Sachanek-Szatkowską. http://www.sachanek.pl/